wtorek, 15 lipca 2014

14. Darling, my heart’s on fire

***Ross***

Nagle obudził mnie śmiech Ratliffa.
-Hahahahha! Stary, co ty robisz? Muszą ci się niezłe rzeczy śnić - Ell nie mógł przestać się śmiać.
Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem, że całuję poręcz od łóżka! Chwyciłem poduszkę i rzuciłem w bruneta, ale zaraz potem zacząłem się śmiać. To był tylko sen! Za żadne skarby nie pocałowałbym Natalii. Kocham Izę.
-Wszyscy są w hotelu? - spytałem.
-Tak, dlaczego miałoby ich tu nie być? - zdziwił się Ratliff.
-Eh, nic. Łazienka jest wolna? - przeciągnąłem się.
-Przecież każdy ma swoje łazienki. To jest hotel, debilu - zaśmiał się i wyszedł z pokoju. Zapewne teraz rozpowie reszcie, że całowałem poręcz.
Wziąłem czyste ubranie i wszedłem pod prysznic. Mimo tego, że nie wierzę w prorocze sny, nie włączyłem gorącej wody, tylko letnią, żeby nic nie było takie samo jak w tym 'koszmarze'.
Ubrałem się i spojrzałem w lustro. Ani śladu worów pod oczami. Ucieszyłem się, że jest inaczej niż w śnie. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał trzecią po południu. Wow, długo spałem. A przynajmniej tak mi się wydawało. Nie byłem ani trochę zmęczony. Trochę przeraziło mnie to, że zgadzało się to ze snem, ale odrzuciłem tę  dziecinną myśl na bok.
Wszedłem do naszego małego saloniku. Moje kochane rodzeństwo oglądało telewizję, a Delly próbowała wyrwać Ellowi pilot z ręki. Kiedy tylko wszedłem do pomieszczenia, rozległ się śmiech.
-Oj, no dobrze - zaśmiałem się. - Całowałem poręcz i jestem z tego dumny!
-Co? - spytał rozbawiony Riker.
-Eee... Ross, ja im o tym nie powiedziałem - odezwał się Ratliff. Wszyscy zaczęli się tak śmiać, że po minucie zabrakło im tchu.
-Ale... Jak... To... Było? - spytał Rocky, usiłując powstrzymać śmiech.
-Oj, nieważne - nadal się śmiałem - A z czego śmialiście się, kiedy wszedłem?
-Bo wiesz, Ross... Normalnie powinno zakładać się spodnie na bokserki, a nie na odwrót - odpowiedział cały czerwony ze śmiechu Riker.
Nagle zauważyłem, że naprawdę moje bokserki są założone na spodnie. Szybko uciekłem do łazienki i ubrałem się poprawnie. Cóż, przynajmniej jest odwrotnie niż we śnie.
Wróciłem do saloniku. Sprawdziłem godzinę, była czwarta. Zacząłem zbierać się do szpitala, do Izabeli.
-Ej, gdzie idziesz? - zatrzymała mnie Rydel.
-Do szpitala, odwiedzić Izę - odpowiedziałem i złapałem za klamkę od naszego apartamentu.
-Zaraz mamy próbę, nie ma mowy - Riker przytrzymał drzwi.
-Co jest ważniejsze? Jakiś koncert czy osoba, która znaczy dla mnie tyle, co cały świat? Odpowiedz sobie na to sam - popchnąłem drzwi i wyszedłem.

*** Narrator ***

-On ma rację - odezwał się Ellington - To wszystko musi się ustabilizować, potem dopiero możemy myśleć o koncercie.
-No dobrze. Idę przesunąć daty na stronie i poinformować fanów na facebooku, a jedno z was niech pójdzie do apartamentu rodziców, żeby ich o tym powiadomić - oznajmił Riker, a potem wyszedł.

*** Izabela ***

Obudziłam się około szesnastej trzydzieści. Prawdę mówiąc czuję się dużo lepiej. To dziwne, bo jestem w szpitalu jakieś półtorej dnia. Mogę już chodzić, płynnie mówić, i prawdę mówiąc psychicznie czuję się o niebo lepiej. Mam nadzieję, że nic mi tego nie popsuje. 
Kiedy kończyłam jeść kanapkę z sałatą, ktoś zapukał do mojej sali. Myślałam, że to pielęgniarka, więc krzyknęłam od niechcenia, żeby weszła. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w drzwiach zobaczyłam Rossa z bombonierką. Ale stop! To nie była zwykła bombonierka. Kiedy miałam może pięć lat, uwielbiałam ją jeść. Mieszkałam jeszcze wtedy w Polsce...
-Hej kochanie - powiedział, wręczając mi przedmiot.
-O jejuniu! Moje ulubione... - cieszyłam się jak dziecko.
-O smaku róży. Ostatni raz jadłaś je, kiedy miałaś pięć lub sześć lat - dokończył.
Otworzył bombonierkę, wziął jedną czekoladkę i delikatnie włożył mi do buzi. To smakowało tak cudownie!
-Ross, umiem sama jeść - zaczęłam się śmiać.
-Oh, no wiem, ale pomyślałem, że tak będzie bardziej... romantycznie - uśmiechnął się promieniście.
-Ojj, ty mój romantyku - zaśmiałam się i przytuliłam go.

*** Ross ***

Pochyliłem się nad Izą i czule ją pocałowałem. Nie mogłem sobie wyobrazić, że jej humor za jakiś czas kompletnie się spieprzy. Kiedy ona dowie się o śmierci jej babci... Nie potrafiłem o tym myśleć. Odrzuciłem te myśli na bok i postanowiłem cieszyć się chwilą. 

_______________________________
TAM TADATAAAAAAAM
czy jak to tam się pisze

jest już rozdział 14, uhuhu
co o nim sądzicie? jak na razie jest nudno, i zamierzam to jakoś podkręcić, ale na razie nie mam pomysłu, ale zapewne przez ten czas, kiedy będę czekała, żeby dodać ten rozdział, wymyślę coś :3
no nieważne, kocham was, papa xx

NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE, KIEDY ZOBACZĘ 5 KOMENTARZY POD TYM ROZDZIAŁEM

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

piosenka z tytułu: My Heart's On Fire

5 komentarzy:

  1. Sen? Uff.
    A gdzie akapity, co? :P
    Całować poręcz łóżka, świetne :D :D
    Bombonierki z różą, jak romantycznie *.*
    Dobry rozdział :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha... całował poręcz łóżka ?! Hahahaha
    Myślałam że się posikam ze śmiechu, seryjnie XD
    To był tylko sen, wstrętny koszmar. Na szczęście nie miałam takiego jeszcze...jeszcze XD
    Przyniesienie tej bombonierki to naprawdę miły gest z jego strony. Uroczy
    Już sobie wyobrażam co będzie czuła Iza , jak się dowie o śmierci babci. Jeju :'C już mi jej szkoda
    No nic, nie rozpisuje się
    Dziewczyno masz talent, no nie powiem. Świetnie pisze sz
    Całuski
    ~Julia~

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Nie no rewelacja!
    Serio, całował się z poręczą?! Nie mogłam ze śmiechu i z tymi bokserkami tak samo!
    Kochana, przesadzasz! Wcale nie jest nudny! Szkoda, że taki krótki :C Ale i tak jest cudowny! Kocham twojego bloga! Oby pojawiło się więcej i jak najszybciej tych 5 komenatrzy bo chcę już czytać! :)
    Cudo! <3
    ~Olivia ~

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!!! Całować się z poręczą... oryginalnie, oryginalnie XD Takie pytanko: jak można założyć bokserski na spodnie? Hehe Jak już napiszesz coś śmiesznego, to nie mogę się z tego śmiechu pozbierać ;p Pewnie jak Iza dowie się o śmierci babci będzie jej bardzo smutno a nie chcemy, żeby miała zdoła :(
    Rozdział- SUPER!!! Masz talent :)
    No nic... życzę weny i czekam na next.

    ~ Wera

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy ;)