-Wstawać ludziska, szkoda dnia! - cieszył się chłopak - My z Rikerem nie śpimy od szóstej!
-Rocky błagam... przymknij się chociaż na chwilę... - mówił Ross, wciąż nie otwierając oczu - A w ogóle, która godzina?
-Ósma! Czyli wiecie na co czas? Wieeecie? - powiedział brunet z uśmiechem.
-Na co? - powiedzieli chórem zaspani Ross, Izabela i Kornelia.
-Na pewno nie na spanie! HA! - zaśmiał się dziewiętnastolatek - No już, wstawać, nie ociągać się, zaraz będzie śniadanie!
Kornelia przeciągnęła się i otworzyła oczy. Spojrzała w bok, na Izę i Rossa. Wyglądali razem tak słodko...
-Yyy... Rocky, gdzie Riker? - spytała smutna Kornelia.
-Zaraz przyjdzie - chłopak uśmiechnął się tajemniczo.
-Okeej... - dziewczyna była odrobinę zaniepokojona.
Po chwili Ross wstał i przeciągnął się.
-Kochanie, Izuś - mówił pieszczotliwie - wstajesz?
-Daj mi jeszcze chwilkę...
-Nie dam, chcę mieć cię zawsze przy sobie - nalegał chłopak, nachylając się nad Izą i cmokając ją w usta.
-No doobrze - dziewczyna zsunęła się z łóżka i powoli ruszyła do kuchni.
-Co moje Kochanie chce na śniadanko? - spytał wesoły Ross.
-Hmm... Może jajecznic...
-Z DRROGI ŚLEDZIE, RIKER JEDZIE! - do kuchni wjechał na deskorolce wcześniej wspomniany chłopak - Gdzie Korn?
-W salonie - odezwali się chórem.
-Bóg wam to w dzieciach wynagrodzi - podziękował chłopak, na co Ross i Iza odpowiedzieli śmiechem.
Riker pognał do salonu, gdzie zastał nastolatkę leżącą pod kocem.
-Eee... Kornelia... - zaczął niepewnie.
-No hej, Riker - udawała obojętną, ale było widać, że cieszy się iż widzi blondyna.
-Słuchaj... Emm... Kij tam z wiekiem, kocham cię i zawsze będę! - krzyknął chłopak i przytulił rudowłosą.
-Naprawdę? Nie przeszkadza ci to? - ucieszyła się nastolatka.
-Tak! Myślisz że bym cię zostawił? Niee, za wiele dla mnie znaczysz - objął Kornelię w pasie.
-Jesteś pewien? Tak na sto procent? - dopytywała dziewczyna.
-No jasne! Dlaczego tak dziwnie się zachowujesz? - niepokoił się Riker.
-Jaa? Niee... - ciągnęła poddenerwowana szesnastolatka - Zdaje ci się.
-No dobraa... Kiedyś i tak się dowiem. Co chcesz na śniadanie, Królewno?
-A co proponujesz? - spytała wesoło dziewczyna.
-Poczekaj, zaraz wrócę - odparł z uśmiechem blondyn.
Po chwili wrócił z jajecznicą.
-Co tak szybko? Skąd ją wziąłeś? - zdziwiła się Kornelia.
-RIKER, JAK ZA PIĘĆ SEKUND NIE ODDASZ NAM JAJECZNICY TO BĘDZIE Z TOBĄ ŹLE! - usłyszeli głos Rossa z kuchni.
-Masz odpowiedź - zaśmiał się Riker - A tak serio, zrobiłem naleśniki, są na patelni za lodówką, no wiesz, przed tymi żarłokami trzeba wszystko chować...
Po tych słowach wszedł do kuchni, oddał bratu jajecznicę, zabrał po cichu naleśniki zza lodówki i wymknął się do salonu. Niestety, po drodze wpadł na Rocky'iego.
-Rikeer, czyżbyś coś ukrywał? Jedzonko? - oblizał się brunet.
-To nie dla ciebie, gamoniu - powiedział blondyn - to dla Kornelii.
-Oj tam oj tam, daj trochę - prosił Rocky.
-Zrób sobie! Albo idź do Rossa i Izabeli, mieli jajecznicę - odparł Riker.
Na te słowa Rocky pognał do kuchni. Potem było słychać tylko krzyk Rossa i rozbawienie Izy. Po chwili brunet wybiegł z kuchni na górę.
-NO CO ZA IDIOTA! - krzyczał Ross.
-Spokojnie, Kochanie - uspokajała go partnerka - przecież zostało jeszcze trochę, a ja i tak nic już nie przełknę.
-No dobrze. Ale i tak jest idiotą - powiedział blondyn udając obrażonego, na co Izabela cmoknęła go w policzek - Ooo, już lepiej.
-Idziemy się przejść? Nudno tu - rzuciła szatynka.
-A wiesz? Bardzo dobry pomysł - odparł wesoły osiemnastolatek.
-Okej, idę na chwilę do łazienki i zaraz wychodzimy - uśmiechnęła się dziewczyna.
-Ale tak bardzo szybko, dobrze? Każda minuta się liczy, ludzie tak krótko żyją... No, i niektórzy na przykład wyjeżdżają, i w ogóle, ludzie muszą więcej czasu ze sobą spędzać, więc pośpiesz się, bo chcę każdą minutę spędzić z tobą - powiedział nastolatek.
-Co ty pieprzysz? Chyba coś przez przypadek nasypałeś do tej jajecznicy - zdziwiła się dziewczyna.
-Nie! Naprawdę, ludzie odchodzą, WYJEŻDŻAJĄ, więc kto wie, jak czasem coś ma się przytrafić, to lepiej żebyśmy mieli dużo wspólnych wspomnień, no nie? - powiedział blondyn.
-Doobra, serio coś ci jest. Spokojnie, pośpieszę się - odparła wciąż zdziwiona nastolatka.
-Dobrze, rozumiem - uspokoił się Ross.
-To dobrze - uśmiechnęła się Iza i wyszła do łazienki.
-TYLKO NIE BĄDŹ DŁUGO!
********************
Tymczasem w salonie Riker i Kornelia zajadali naleśniki.
-Smakuje? - spytał z uśmiechem blondyn.
-Bardzo! Najlepsze naleśniki jakie jadłam! - odpowiedziała wesoło dziewczyna.
-Eee... A ten... Kiedy ostatnio siedziałaś przy komputerze, to znaczy... korzystałaś z internetu? - spytał zakłopotany chłopak.
-Dawno temu, tutaj jest za fajnie żeby siedzieć przy komputerze - mówiła rudowłosa - A... czemu pytasz?
-Nie, nic, tak sobie, tylko się pytam, czy coś... eee... nie obiło ci się o uszy...
-Riker, o co chodzi? - zaniepokoiła się Kornelia.
-Nic, tylko coś mi się zdawało, ale nic mi się już nie zdaje, już jest dobrze - mówił nadzwyczajnie szybko - Poza tym, ty też coś mówiłaś, znaczy chciałaś powiedzieć, ale nie powiedziałaś, więc skoro tak to jesteśmy kwita chyba, tak?
-Yy... Tak...? - dziewczyna była zaskoczona zachowaniem partnera.
-No... I w ogóle ani ty, ani Iza nie znacie żadnych nowych informacji, o nas, znaczy R5, znaczy jak coś to plotki, tylko ten, słyszałaś czy nie? - powiedział szybko blondyn.
-Nie, chyba od września nie korzystałam z komputera, Iza chyba też... Ja nawet tego nie potrzebuję, poza tym, teraz znam osobiście was wszystkich, więc po co mi jakieś nowe informacje, skoro wy mi wszystko mówicie? - zdziwiła się szesnastolatka.
-No, tak, racja, wszystko ci mówimy, no, i Izie też, tak, tak właśnie, haha... - chłopak mówił jak nakręcony.
-Na pewno wszystko okej? - niepokoiła się nastolatka.
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku! Tylko się upewniałem, no, i jest git - uśmiechnął się Riker.
-Dobrze - uśmiechnęła się Kornelia - Yy... A Rydel i Ell? Nie powinni być już w domu? Mieli wrócić przed południem, a dochodzi dwunasta.
-O KURDE! Trzeba do nich zadzwonić - postanowił Riker.
********************
Tymczasem na polu spali Rydel i Ellington (dziwnie brzmi to zdanie, ale nie wiedziałam jak to ująć). Nagle ze snu wybudził ich dzwoniący telefon blondynki.
-Mamoo, daj jeszcze pospać - jęknął Ratliff przez sen.
Rydel otworzyła oczy, przeciągnęła się i powolnym ruchem odebrała telefon. Dzwonił najstarszy z rodzeństwa.
*-Riker, spokojnie, przed chwilą wstaliśmy, ale zaraz ruszamy w drogę - zapewniła blondynka.
-A może po was przyjechać? - zaproponował chłopak.
-Nie, braciszku, damy radę. Jak coś, to zadzwonię - powiedziała Rydel i rozłączyła się.*
-Kto dzwonił? - spytał ospale Ell.
-Gamoniu, naprawdę nie słyszałeś, jak wymawiam imię Rikera? - Rydel zrobiła gest w stylu 'Facepalm'.
-Tak, mamo, zaraz umyję zęby...
-RATLIFF!
-Aaa! Nie krzycz, wstaję już - chłopak zakrył głowę poduszką.
-TERAZ masz wstać. Jakbyś zapomniał, jesteśmy w środku jakiegoś.... zadupia, i jak nie sprężysz tyłka, to nie wrócimy tak szybko do domu, i nie zdążymy nawet na kolację! A podobno miało być spaghetti...
Te słowa dały Ellingtonowi przysłowiowego 'kopa'. Szybko wstał, pośpiesznie złożył namiot i już po pięciu minutach ruszyli w drogę.
-Ty to jednak głupi jesteś - zaśmiała się Rydel.
Po kilkunastu minutach okazało się, że wcale nie byli daleko od domu. Przyspieszyli kroku i nawet nie zauważyli, kiedy byli już pod drzwiami. Ell wpadł pierwszy do środka i od razu wbiegł do kuchni po coś do jedzenia.
-Gdzie tak właściwie byliście? - spytała Izabela.
-Tak właściwie... Niedaleko stąd, na jakimś polu - mówiła Rydel - Ja idę do pokoju, nie spałam całą noc...
-Łohoho, to co się tam w nocy działo - krzyknął Ross, siedzący na sofie.
-To dlatego, bo Ratliff całą noc chrapał - powiedziała dziewczyna przez ramię, wchodząc po schodach.
-Tak tak, tłumacz się siostra - mruknął pod nosem blondyn.
Nagle z kuchni wyszedł Ellington z talerzem pełnym jedzenia.
-A tak ogólnie, to kiedy są te próby, no te, do trasy? - zaczął brunet.
-Jakkiej trasyy? Coo ty w ogóóle móówisz? - Ross wyglądał na spanikowanego.
-Jja też nie wieem, o co mu choodzi - Riker dorzucił swoje trzy grosze.
-Jak to nie wiecie? No halo, za tydzień, dokładnie piętnastego marca (tak, wiem że naprawdę data była inna, spokojnie) wyjeżdżamy w trasę po prawie calutkim świecie... Zaczynamy od Polski, tam podobno mamy dużo fanów. Zresztą, Iza jest tego żywym przykładem. Serio, zapomnieliście? Eh, a mówią, że to ja jestem nieogarnięty - westchnął Ell.
-CO?! - krzyknęły chórem Izabela i Kornelia.
______________________________________________
Hejo :D
Dawno nie pisałam, ale na początku nie miałam weny, a potem był koncert, i po koncercie miałam taki szok, że ich serio zobaczyłam, że nie mogłam pisać aż do teraz XD Nadal trudno mi słuchać ich piosenek, bo przypominam sobie o tym, jak je wykonywali, i smutno mi, bo już ich nie ma :c Ale i tak Polska dała czadu, więc luzik arbuzik, wrócą na pewno :D Podobno Belgia nas pobiła, ale... szczerze? Mam to gdzieś XD
Byliście na koncercie? :D
Ja tu dorzucę moje zdjęcie plakatu z ich autografami :D Jezuniu, nadal nie mogę uwierzyć, że stałam przed każdym z nich około... pół metra, jejkuuu <3 A, i moi przyjaciele słyszeli to 1000 razy, ale wybaczcie, muszę: ROSS MI POMACHAŁ <3 (Kinga, jeśli to czytasz to się na mnie nie wkurzaj, musiałam się pochwalić XD)
A, i jeśli chcecie to mogę zrobić takie małe sprawozdanie, czo tam się działo na koncercie, ogólnie wszystko, znaczy jak chcecie :D
Okej, zostawiam was ze zdjęciem, i dobranoc!
Jak myślicie, co Izabela i Kornelia zrobią, gdy dowiedzą (znaczy już się dowiedziały, ale wiecie o co chodzi) się o trasie?
I czy domyśliliście się wcześniej, że chodzi o trasę?
piosenka z postu: Love Me Like That
Rozdział świetny. Zapraszam do siebie http://r5-my-love-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że wyjeżdżają, ha! :D
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką R5, nie słucham ich muzyki, ale cieszę się, tak młody zespół już ma u nas fanów. Pokazujmy światu, że gdy mamy idoli, to potrafimy dać czadu! ;)
Co do rozdziału, hahaha, Ell! Jest świetny z tym swoim roztargnieniem, nie ogarnianiem powagi sytuacji :)
Obstawiam, że dziewczęta się wkurzą, nie będą chciały utrzymywać kontaktów.
Right?
Czekam na nn ^^
Super rozdział. ciekawe co dalej. pisz next :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Ja niestety nie byłam na koncercie :(
OdpowiedzUsuńA teraz... Ell u Ciebie w rozdziałach jest najlepszy XD Moja ulubiona postać hehe ;) A dziewczyny na pewno będą złe, że im nie powiedzieli wcześniej i od początku wiedziałam, że jadą w trasę ;)
Czekam na next =]
Świetny rozdział ;) Proszę, napisz to sprawozdanie co działo się na koncercie :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Zrobiło się ciekawie :3 Uuu ciekawe jak będzie wyglądać dalsza reakcja dziewczyn XD Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńA kiedy on ci pomachal? Ja bylam na koncercie,w pierwszym rzedzie! I mialam Meet and Greet. W sumie to nadal nie moge uwierzyc,ze ich spotkalam i kazdego przytulilam! Wiem ze to moze dziwnie brzmiec,ale bylam i jestem taka podjarana bo zamienilam kilka slow z Rossem i Rydel i Ross popatrzyl mi w oczy(!) Nakoncercie kilka razy! I tez mam ich autografy,jak dla mnie Rosska najladniejszy ;) Tak,wiem podobno Belgia nas pobila i troche sie smutam,bo chcialam,zebysmy my byli najlepsi,zeby to nas najbardziej zapamietal i lubil,kochali... Ale bylismy pierwszym miastem w trasie,wiec ok... Poza tym nie pamietam ktory z nich napisal na twitterze cos w stylu: Polska,swietne rozpoczecie tras,a Ryd wrzucila fotke i napisala kilka slow po polsku... Ogolnie bylo ekstra. A wracajac do rozdzialu to baaardzo faaajny. Tak od poczatku wiedzialam ze chodzi o trase. Fajnie ze zrobilas w niej Polske(zrob tak,zeby byla najlepsza xD). A dziewczyny chyba na pewno sie wsciekna,ale potem im przejdzie. Z niecierpliwoscia czekam na nexta. I kiedy on bedzie? Fajnie ze Ross ci pomachal :) A mozesz powiedziec w ktorym momencie? Nie ze ci nie wierze czy cos,tylko tak z ciekawosci :) A musisz wiedziec,ze jestem baardzoo ciekawska xD ale wscibska nie jestem. No niewazne.
OdpowiedzUsuńZoZoL
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział *.* Czekam na next =3
UsuńPS. Wracam na bloga: www.forget--about--you.blogspot.com