Strony

niedziela, 5 października 2014

26. Baby, I'm faded

***Rocky***
Obudziłem się z telefonem w ręku. Była pierwsza po południu. Wczoraj przez pół nocy pisałem z Emilią. Jest taka słodka... 
Dowiedziałem się, że mówią na nią Emilay, to znaczy... Emilaj, po polsku. Ma dwa psy i papugę, uwielbia zwierzęta. Kocha też muzykę, chodzi do szkoły muzycznej i gra na fortepianie. Dziewczyna moich marzeń!
Umówiliśmy się dzisiaj w parku, na drugą. Moment... Drugą?! Mam tylko godzinę!
Zerwałem się z łóżka i podreptałem do łazienki.
Wziąłem szybki prysznic a następnie ubrałem się i ogoliłem twarz. Ułożyłem włosy a potem użyłem perfum. 
Spojrzałem w lustro. Wyglądam cudnie. No, i jestem całkiem skromny.

***Riker***
Leżałem na kanapie w naszym małym hotelowym saloniku, oglądając telewizję. To nic, że nie rozumiałem ani jednego słowa. Jakoś mi to nie przeszkadzało.
Rozmyślałem o Kornelii. Ja... Nie kocham jej już. Taa, pytanie, czy w ogóle kochałem. Nie odbierałem jej telefonów od paru dni, jedyne co wiedziałem to to, że jest już z powrotem w USA. Bałem się tylko co będzie, kiedy ja też wrócę i będę musiał z nią pogadać. Zdawałem sobie sprawę, że zachowuję się jak tchórz, ale... Nie no, momencik. Tak być nie może! 
Sięgnąłem po telefon i wybrałem do niej numer. To znaczy... Wydawało mi się, że do niej.

*rozmowa telefoniczna*
-Halo?
-Hej... Słuchaj, ja przepraszam, że nie odbierałem twoich telefonów, że cię unikałem. Ja... Ja już cię chyba nie kocham. Przepraszam, przykro mi. I wybacz że załatwiam to przez telefon, ale nie mogę dłużej wytrzymać. Poczucie winy zżera mnie od środka. Jeszcze raz przepraszam - zacząłem gadać jak najęty. Co ona sobie mogła pomyśleć? Czekałem na najgorsze.
-Ryland? 
-Kornelia?
-Słucham?
-Co?
-Riker?
-Savannah?
-Chyba pomyliłeś numery - zaśmiała się dziewczyna. - Ale naprawdę miałam nadzieję, że to Ryland... Od paru dni nie odbiera telefonów, nie wiem co się dzieje. Porozmawiasz z nim? - spytała, wyraźnie zmartwiona.
-Jasne, oczywiście. Dam znać, jak czegoś się dowiem. A czy ty mogłabyś jakoś skontaktować się z Kornelią i... Przekazać jej to wszystko? Naprawdę mi na tym zależy, a nie lubię o takich rzeczach rozmawiać przez telefon...
-Spoko! Również dam znać.
*koniec rozmowy*

Szybko wstałem i skierowałem się na korytarz, w stronę pokoju Rylanda. Szedłem szybko, wpatrzony w telefon, po czym wpadłem na coś. No, a raczej na kogoś.
-Synu, uważaj jak chodzisz - zażartował tata. - Koncert jest zaplanowany na jutro, 24 marca, powiadom resztę. Napisałem już na facebooku i przesunąłem daty.
-Ok - rzuciłem i oparłem się o ścianę. Co właściwie miałem zrobić? W sumie... Nieważne.
Szedłem dalej, i znów na kogoś wpadłem. Była to dziewczyna o jaskrawo czerwonych włosach i ciemnych oczach. Poczułem mocne ukłucie w rękę, a tajemnicza nieznajoma zniknęła. Wow, to było dziwne. 
Nie zważając na sytuację sprzed chwili, udałem się do hotelowego bufetu i zjadłem parę kawałków pizzy. Potem ubrałem się i wyszedłem na miasto. Wszedłem do jakiejś kawiarenki i zamówiłem kawę, chociaż równie dobrze mogłem wziąć jedną z bufetu. Naprawdę wariuję.
Mój wzrok przykuł widok Rossa, Rylanda i Rocky'iego. Zabawiali się z trzema dziewczynami. Wszystkie miały kolorowe włosy. Stop... Dlaczego one się rozbierają? Co oni robią w miejscu publicznym? Próbowałem do nich podejść, ale świat zaczął wirować. Usiłowałem do nich krzyknąć, ale z moich ust wychodziły jakieś niezrozumiałe słowa. Zobaczyłem, jak ludzie wstają ze swoich miejsc i zaczynają do mnie podchodzić z dziwnymi uśmieszkami. Dziewczyny z kolorowymi włosami głośno się śmiały, a Ross, Ryland i Rocky patrzyli na mnie jak na jakiegoś mordercę. Upadłem.
Tunel. Wirujący tunel. Kolorowy wirujący tunel... Kornelia?
Rudowłosa szła w moją stronę z nożem. Im bliżej była, tym wyglądała straszniej. Krew pokrywała całe jej ciało, miała podarte ubrania i pokaleczoną twarz, nie miała połowy włosów. Śmiała się, podrzynając mi gardło. 
Nagle znalazłem się w białym pomieszczeniu. Spojrzałem w górę. Nade mną wisiały ludzkie kończyny. Na podłogę spływała krew. Oblałem się potem. W drugim końcu pokoju zauważyłem czarną postać, zbliżającą się do mnie. Po chwili zaczęła się mnożyć. Postacie podniosły głowy i zaczęły mówić ludzkimi głosami.
-Przedawkowanie narkotyków. Przykro mi, nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Państwa kolega umrze jeszcze dzisiaj.

_____________________

PRZEPRASZAM
za taki krótki rozdział (już wam mówiłam, że takie mi się lepiej i łatwiej pisze, więc chyba przy takich zostanę)
za długą nieobecność
piszcie co sądzicie!

10 komentarzy:

  1. Spieprzaj pisać następny rozdział, krasnalu.
    ALE
    JUŻ
    .
    Zabiję.
    :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się boję co będzie z Rikerem :( Nie możesz go uśmiercić,błagam xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to ze..Riker...ze...ze Ruker umrze? NIEEEEEE!!!! Nie rob mi tego ;c nie mozesz rozumiesz?! Idz pisac SZYBKO nastepny ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty !!! Czekam na nexta!!! Co ja gadam..!!! Dawaj nexta ale to już!!!!!!!!!!

    P.S. Zapraszam do mnie: http://dzienktoryzmienilmojezycienalepsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rocky! <3 Ach, ta skromność...
    Wątpię, by Riker umarł, raczej do jego krwiobiegu wstrzyknięta została przez tę dziewczynę substancja psychotropowa.
    Krótko, ale coś się dzieje :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Prosze napisz ten rozdzial i weny zycze ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale o co chodzi?
    On nie przedawkował narkotyków przecież, nie? czy coś przegapiłam? XD
    co Ty tutaj wyczyniasz dziewojo, hahaha.
    kurde, mam nadzieję, że on nie umrze.
    PISZ SZYBKO
    rossomefanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cool jak to umrze ?!
    Nie to nie może być prawda
    On nie może...umrzeć!

    Rozdział mimo iż krótki to i tak cudowny ♥♥
    Nic się nie stało rozumiemy ♥
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG.... Polsatowo skończyłaś :P Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No i w końcu znajduje czas na skomentowanie!
    A więc zaczne tak...
    Dziewczyno! Coś ty ze mną zrobiła!? Wczoraj półtorej godziny czytałam wszystkie rozdziały i doszłam do tego... I czekam i czekam i czekam i nowego rozdziału niestety nie ma. Twój blog tak strasznie mi się spodobał... Ja po prostu sama to wszystko przeżywałam (TAK WIEM JESTEM CHORA XD) I w sumie wspominam te wczorejse półtorej godziny tak jakbym oglądała film. Iza cierpi przez Ross'a, Iza znów z Ross'em, Powodzenie w ich związku, Trudne rozstanie, Wypadek, Poznanie Natalii, Zagubienie Ross'a, a na końcu rozstanie Izy i Ross'a... Ale wiesz co? (NIE NIE WIESZ <3) Wydaje mi się, że jako jedyna tu wolę Natalię ;c :D I zdenerwował mnie pewnien komentarz w którym ktoś napisał, że robisz z tego patologię... Wręcz przeciwnie. (A NAWET JEŚLI TO MI SIĘ TA PATOLOGIA PODOBA XD) Ty po prostu wykazłaś się oryginalnością i jest to pierwszy blog w którym Ross zakochuje się w 14-latce :3 Strasznie mi się spodobało to, że taa miłość jest pomimo tej różnicy wieku. W końcu niektórzy dorośli są od siebie nawet o 10 lat starsi. A jeśli chodzi tutaj o Ross'a to chyba normalne, że chce? Nie? xD
    No nic...
    Tak, wiem... To wszystko jest takie bez składu i ładu no, ale no... xD
    Zakochałam się w towim blogu i tym, że jest Natalia i Ross i ta różnica wieku... Po prostu <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy ;)