*** Natalia ***
Około siedemnastej ja i Ross zaczęliśmy szykować się do wyjścia. Po piętnastu minutach byliśmy już spakowani i gotowi.-Tylko tam zbytnio nie świrujcie - zażartował Ryland, robiąc rękoma znak, na który od razu się wzdrygnęłam. Blondyn zauważył to.
-Pamiętaj, że bez twojej zgody nic ci nie zrobię - szepnął mi do ucha, a ja poczułam się pewniej. Ufałam mu i wiedziałam, że mówi prawdę.
Pożegnaliśmy się z resztą i wsiedliśmy do samochodu Rossa.
-Gdzie dokładnie jest to miejsce? I jak wygląda? - wypytywałam przez całą drogę.
-Wiesz dobrze, że ci nie powiem, więc siedź cichutko i nie zadawaj pytań - powiedział pieszczotliwie, skupiając się na drodze. Chwyciłam więc telefon i przeglądałam instagrama.
-Jesteśmy - powiedział w końcu Ross, ale gdy podniosłam głowę, on zasłonił mi oczy. - Jeszcze nie patrz. Zamknij oczy, o tak. Nie podglądaj... - powiedział blondyn, wyprowadzając mnie z auta. - Okej, możesz otworzyć.
Moim oczom ukazał się najpiękniejszy krajobraz, jaki kiedykolwiek widziałam. Malutka, porośnięta kolorowymi kwiatkami łąka w samym środku lasu, a zaraz przy niej jeziorko z krystalicznie czystą wodą. Wszystko dopełniał dosyć pokaźnych rozmiarów wodospad. To wszystko było takie piękne...
-Ross, to jest przecudowne miejsce - wyszeptałam, podziwiając jak woda z pluskiem wpada do jeziorka. Blondyn objął mnie w pasie.
-Jesteś głodna? - spytał, wskazując na ziemię.
Spojrzałam w dół. Przede mną leżał koc, a na nim duży koszyk. Och, jak dobrze. Umieram z głodu!
Po paru minutach koszyk był prawie pusty, a nasze żołądki w końcu pełne.
-Popływajmy - zaproponował Ross, wskazując na jeziorko, a ja spojrzałam na niego jak na kretyna.
-Przecież woda będzie nam sięgać najwyżej do kolan! - puknęłam się w czoło.
-Zaufaj mi.
-No dobrze... - powiedziałam niepewnie. - Ale w czym? Nie mam żadnego kosti... - nie zdążyłam dokończyć, bo wyciągnął zza pleców moje bikini. - Ej! Ukradłeś mi! - zrobiłam minę jak małe obrażone dziecko i skrzyżowałam ręce na piersi.
-To nie kradzież, jeśli teraz ci je oddam - uśmiechnął się. - No, dalej - patrzył na mnie oczekująco, a ja nie wiedziałam, co zrobić. Przebrać się przy nim?
Blondyn westchnął i zasłonił oczy rękami.
-Odwróć się - nakazałam, a chwilę później chłopak siedział do mnie plecami. Nigdy nie wiadomo, co takiemu przyjdzie do łba.
Pospiesznie rozebrałam się i założyłam kostium, po czym dałam znać Rossowi, że może patrzeć.
-Powiedz mi, jakim cudem mam tak piękną dziewczynę? - powiedział w trakcie ściągania koszulki, po czym szybko wziął mnie na ręce i z rozpędu wbiegł do jeziorka.
-Ross! Ta woda jest zbyt płytka żeby... - urwałam. Nie czułam nawet dna pod stopami, a wody miałam po szyję. Blondyn zaśmiał się, widząc moją minę.
-To iluzja - wytłumaczył. - Dlatego kocham to miejsce. Jest pełne tajemnic - spojrzał na mnie wzrokiem typu 'uważaj, zaraz przypłyną rekiny i odgryzą ci tyłek', a ja zaczęłam się śmiać. - Ej! Mówię poważnie! Jeszcze zobaczysz, że stanie się coś magicznego! - krzyknął i zaczął mnie chlapać.
Po jakimś czasie wyszliśmy z wody i położyliśmy się na kocu. Było około dziewiętnastej, a słońce wciąż mocno grzało.
-Czas rozkładać namiot - powiedział Ross po parunastu minutach i wstał z miejsca.
-Namiot? - powiedziałam z zawodem w głosie. - Nie możemy spać pod gołym niebem? - blondyn wybałuszył oczy, ale po chwili wyjął z plecaka dwie poduszki i drugi koc.
-Masz rację. Tu jest zbyt pięknie.
Na rozmowie spędziliśmy parę godzin. Nawet się nie obejrzałam, a niebo było już kompletnie czarne i rozgwieżdżone. Zauważyłam, że wciąż mam na sobie kostium. Ross akurat przeglądał coś na telefonie, więc skorzystałam z okazji i wygrzebałam z plecaka jakąś koszulkę i majtki. Ściągnęłam kostium i byłam w połowie zakładania t-shirtu, gdy nagle Ross zaświecił mi telefonem w oczy.
-Co ty tam... Ooo! - prawie krzyknął, upuszczając telefon, a ja byłam pewna, że się uśmiecha. - Jeśli zamierzasz się kiedykolwiek przy mnie przebierać bez mojej wiedzy to lepiej upewnił się, że na sto procent się nie spojrzę, inaczej może skończyć się to dla ciebie nieciekawie - ponownie skierował światło na mnie, tym razem ubraną i zaczął się śmiać.
-Co cię tak bawi? - oburzyłam się.
-Założyłaś... moje... bokserki - blondyn dusił się ze śmiechu. Faktycznie, materiał wydawał mi się trochę dziwny, ale nie przypuszczałam, że... A zresztą. Wybuchnęłam śmiechem razem z nim.
-Nie chcę nic mówić, ale one będą mi potrzebne - powiedział, powstrzymując rozbawienie.
-Ach, no tak - ściągnęłam bokserki i wręczyłam blondynowi, który szybko się w nie przebrał.
-To będą moje ulubione - powiedział i znów zaczął się śmiać, a ja zaczęłam przeszukiwać plecak. - Wiedziałem, że o czymś zapomniałem - puknął się w głowę.
-Nawet nie mów, że nie wziąłeś moich majtek! - krzyknęłam, a on znów wybuchł śmiechem. Ponownie chwyciłam plecak i wyrzuciłam wszystkie rzeczy, a jedyne co znalazłam to moja kosmetyczka, szczotka do włosów i jakaś mała paczuszka, której nie mogłam zidentyfikować w ciemności.
Po chwili mentalnie puknęłam się w czoło. Przecież mogę założyć te, które miałam na sobie przez cały dzień! Trochę niehigienicznie, ale grunt że nie będę ekshibicjonistką przez całą noc, leżąc tuż obok mojego niewyżytego chłopaka.
Zaczęłam macać koc w poszukiwaniu majtek. Znalazłam!
-Auć! To moja stopa! - krzyknął Ross. - Czego szukasz?
-Dzisiejszych majtek, które przed chwilą tu leżały - odpowiedziałam że złością.
-Mówiłem, że dzieją się tu magiczne rzeczy...
-Nie pieprz głupot, tylko oddawaj moje majtki!
-Ale ja ich nie mam...
-Dobra. W takim razie śpię bez - ciśnienie maksymalnie mi wzrosło, a po chwili poczułam dłonie Rossa na mojej talii.
-Spokojnie, możesz założyć znów... moje bokserki - szepnął mi do ucha, a ostatnie dwa słowa wydusił przez śmiech. - Albo dół od kostiumu, pewnie zdążył wyschnąć.
No tak! Ale jestem głupia! Chwyciłam kostium i z przerażeniem stwierdziłam, że jest nasiąknięty wodą, jakby ktoś go przed chwilą wyłowił z jeziorka, a przecież ściągnęłam go, gdy był już suchy... Rzuciłam bikini Rossowi, a on podskoczył.
-Czemu jest mokry? - spytał niepewnie.
-Ja... nie mam pojęcia - wyszeptałam, a łzy napłynęły mi do oczu.
-Spokojnie, myślmy racjonalnie - zaczął Ross. - Może zmoczył się od trawy, którą z kolei zmoczył wodospad... - próbował wytłumaczyć, ale trawa była całkowicie sucha. - Wiesz, może rozłóżmy namiot...
Pół godziny męczyliśmy się z tym ustrojstwem. Wpakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy do namiotu, a potem sami weszliśmy do środka i położyliśmy się na miękkim kocu.
-Natalia, czy to nie są przypadkiem twoje majtki? - powiedział i rzucił mi materiał. Tak, były to majtki, ale od... kostiumu. Tym razem całkowicie suche. Założyłam je drżącymi rękami i przytuliłam się do Rossa. Dopiero wtedy zorientowałam się, jak zmęczona byłam.
Rano wstałam wyjątkowo wcześnie. Zegarek wskazywał szóstą, a ja byłam całkowicie wypoczęta. Zdziwiłam się widząc, że mam na sobie moją normalną piżamę. Może afera z majtkami to głupi psikus Rossa, a potem biedaczek miał wyrzuty sumienia i przebrał mnie w nocy?
Nie chcąc budzić mojego chłopaka, wyszłam z namiotu. Przy jeziorku ktoś stał. W ręku miał wędkę a na głowie mały kapelusz. Widocznie wędkarz. Moment, w tym jeziorku nie ma ryb...
Wędkarz obrócił się w moją stronę ze złośliwym uśmiechem. Poznawałam tę twarz. Ta twarz przez dziesięć lat wykrzywiała się w obrzydliwym uśmiechu za każdym razem, kiedy płakałam, mając siniaki na całym ciele. Ta jebana twarz, pewnego jebanego dnia przyszła z jebanym pistoletem do domu. Ta jebana twarz, która śmiała się bezczelnie, kiedy strzał padł w moją matkę.
Ten potwór zaczął zbliżać się do mnie, a ja nie mogłam się ruszyć. Był coraz bliżej, śmiał się przeraźliwie i mamrotał niezrozumiałe słowa. W ręku zamiast wędki trzymał nóż...
-AUUU! - obudził mnie krzyk Rossa. - Wbiłaś mi paznokcie w rękę!
Nie odezwałam się ani słowem. Poczułam falę łez na policzkach.
-Natalia? - poświecił mi w twarz telefonem. - Płaczesz?
-Wynośmy się stąd - szepnęłam, trzęsąc się na całym ciele.
_____________________________________
oto i kolejny rozdział, jak mówiłam - wena powróciła! :)
KAŻDY KOMENTARZ ZMNIEJSZA CZAS OCZEKIWANIA NA KOLEJNY ROZDZIAŁ!
piosenka z tytułu: Cry Your Heart Out
Zatkało mnie :O
OdpowiedzUsuńPo prostu mnie zatkało :o
Rozdział jak zwykle zajebisty =D
Hahahahahahah te bokserki Rossa =D XD
Czekam na nexta =D ;*** <3
dziękuję! <3
UsuńSuper rozdział :o czekam na następny :3 /Nikolaa xDD
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńSuper rozdział :o <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny *.* / Nikolaa :D xD
Super :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*
dziękuję :*
UsuńZ opisu wynika, że to miejsce musi być naprawdę piękne. Takie bliskie obcowanie z naturą dobrze robi :3
OdpowiedzUsuńRoss, jak na dojrzałego przystało, nie podgląda. Chyba :D Ale ta kradzież bikini była spoko ;)
" spojrzał na mnie wzrokiem typu 'uważaj, zaraz przypłyną rekiny i odgryzą ci tyłek'" - hahahahahahaha, świetne! :D
Ta akcja z przebieraniem - fenomenalna! Bokserki Rossa, huehuehue :D Rozbawiłaś mnie tym rozdziałem :D
Ale też ten koszmar Natalii, w którym widzi swojego ojca, jest zasmucający. Dziewczyna nie miała łatwego życia, dobrze, że teraz ma przy sobie osobę, która ją naprawdę kocha.
Czekam na nn ^^
właśnie nie byłam pewna tej scenki z przebieraniem, ale twój komentarz rozwiał moje watpliwości :D dziękuję!
UsuńJesteś poprostu świetna :D Czekam na nexta z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuńdziękuję! :D
UsuńKocham to jak piszesz. Raz chce mi się śmiać, a potem trzymasz w napięciu. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział
ojej, miło <3
UsuńWitam! Tutaj Tajemnicza!
OdpowiedzUsuńPowiem tyle.. Scenę z tymi majtkami określa tylko jedno... "Hahaha". Śmiałam się jak głupia, gdy było to zamieszanie z bielizną :') Haha
Końcówka... Dlaczego im to zrobiłaś?! dlaczego jej to robisz, że snią jej się takie koszmary?! Jesteś okropna!
Nie no, wybaczę ci :**
I czekam oczywiście na nowy roooozdziaaaał!!
Pozdrowionka, całuski, przytulaski... itd ;***
~Julia
haha, lubię doprowadzać ludzi do takiego stanu XD
Usuńdziękuję! <3
Super dodaj szybko nextaa
OdpowiedzUsuńtradycyjnie za 3 dni :)
UsuńKocham
OdpowiedzUsuńCzekam
Daj szybko!!
~Wika
będzie w swoim czasie :D
UsuńWspaniały rozdiał zaczyna się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
dziękuję :D
Usuń