*** Ross ***
-O co chodzi? Co się stało? - patrzyłem na zapłakaną i roztrzęsioną Natalię z wybałuszonymi oczami.
-Z tym miejscem jest... jest coś nie tak, wynoszę się stąd z tobą lub bez! - krzyczała przez łzy, a ja oblałem się potem. Cokolwiek to było, nigdy nie widziałem jej w takim stanie.
Szybko złożyłem namiot i wpakowałem wszystkie rzeczy do samochodu. Przez całą drogę Natalia siedziała opatulona kocem, patrzyła tępo w swoje kolana i nie odzywała się ani słowem. Dochodziła czwarta nad ranem, a ja prawie zasypiałem za kierownicą. Na szczęście po paru minutach byliśmy na miejscu.
Natalia od razu wybiegła z auta i zamknęła się w swoim pokoju. Wtaszczyłem wszystkie rzeczy do domu i pobiegłem na górę.
-Natalia? Proszę, otwórz - stałem pod drzwiami jej pokoju i prosiłem, by mnie wpuściła przez jakąś wieczność. W końcu, nie wiedząc kiedy, zasnąłem.
-ZOSTAW MNIE! PROSZĘ, ODEJDŹ! - obudziły mnie krzyki zza drzwi. Zerwałem się na równe nogi.
-NATALIA! OTWIERAJ ALBO WYWAŻĘ DRZWI! - krzyknąłem, drżącymi rękami szarpiąc klamkę. Po chwili drzwi się uchyliły, a ja zobaczyłem w nich Natalię. Wyglądała strasznie. Rozmazany makijaż, podrapana twarz, poszarpane włosy. Do tego jej koszulka była porwana w paru miejscach. Podbiegła do mnie i przytuliła się, wybuchając płaczem.
-Co się dzieje? - z pokoju obok wyszła zaspana Rydel. - Boże, Natalia!
Tej nocy nie zmrużyłem oka. Byłem przerażony tym, co Natalia mi opowiedziała. To wszystko moja wina... Zabrałem ją w to okropne miejsce. Zawsze, kiedy tam byłem, działy się niewytłumaczalne rzeczy, ale z reguły były dobre. Dlaczego z nią było inaczej? Teraz nie uwolni się od koszmarów... To wszystko moja wina. Nic nowego.
Siedziałem przybity na sofie, a na moich kolanach spała Natalia. To znaczy, próbowała zasnąć.
-On próbuje mnie zabić w śnie - wyszeptała.
-Słucham? Nie da się kogoś zabić przez sen - wtrąciła się Rydel, która krzątała się po kuchni. - Kochanie, nie masz się czego bać. Jesteś tutaj z nami i nikt nie zrobi ci krzywdy.
-Nie, nie rozumiecie! - krzyknęła ze łzami w oczach. - Kiedy on mi się śni, czuję jakbym umierała! Każde miejsce, w którym kiedykolwiek miałam siniaka, zaczyna mnie piec, słyszę w uszach krzyk mojej mamy, jakieś tysiąc razy głośniejszy...
-Jutro zabierzemy cię do psychologa - zleciła moja siostra, a widząc moje spojrzenie wywróciła oczami. - Nie traktuję Natalii jak wariatki, po prostu to nie jest normalne.
Około szóstej wstałem z sofy, by napić się wody.
-Pójdę trochę ogarnąć twarz... I resztę - odezwała się Natalia. - Wyglądam paskudnie - powiedziała i weszła do łazienki. Usiadłem na sofie ze szklanką wody w ręku i odpłynąłem.
-NATALIA?! OTWÓRZ! TO JAKAŚ PARANOJA! - obudził mnie krzyk Rydel. Zerwałem się z sofy i zauważyłem, że woda, która znajdowała się w szklance, jest teraz na moich ubraniach. Ale nie to było teraz ważne. Moje rodzeństwo i Ellington stali przy drzwiach łazienki i przekrzykiwali się nawzajem.
-Co się dzieje? - spytałem, przerażony.
-Nie możemy otworzyć drzwi, a jej coś się dzieje! Pomóż! - krzyczała Rydel ze łzami w oczach.
-Natalia, słyszysz mnie? Odsuń się od drzwi - nakazałem i z całej siły uderzyłem pięścią w szklane okienko w drzwiach. Niestety, moje starania były na nic. Szkło było zbyt mocne.
-Och, odsuńcie się - przemówił Rocky i podwinął rękawy. Zacisnął oczy i z całej siły przywalił w okienko. Szyba rozprysła się na tysiące kawałków, a wszystkich zatkało. To Rocky? Ten Rocky, który od paru miesięcy ma wylane na rodzinę, wychodzi z domu rano i wraca późną nocą? Czy ktoś go podmienił?
Rocky przełożył uważnie rękę przez okienko i z całej siły pociągnął za klamkę od drugiej strony, a ta momentalnie upadła na posadzkę. Wszyscy patrzyli na bruneta z wybałuszonymi oczami.
-Nie podniecajcie się tak - powiedział, chowając za plecy krwawiącą rękę.
-Bracie, to było cudowne! - krzyknął Ell i rzucił mu się na szyję. Ten jednak odsunął się i bez słowa poszedł na górę. Ellington przygryzł wargę i gorzko się uśmiechnął. Widać, że było mu ciężko, mimo że tego nie pokazywał. W końcu stracił przyjaciela.
-Natalia! - krzyknęła Rydel i złapała ją w ramiona. - Co się stało?
-W oknie widziałam twarz... To on, on mnie obserwuje, on chce mnie zabić, proszę zróbcie coś! - blondynka skryła twarz w dłonie i osunęła się po ścianie.
Stanowy Zakład Karny Silver Key
godzina 3:30
-Stan, dzisiaj ty pilnujesz tego spod trzydziestki - nakazał tęgi mężczyzna z kozią bródką i wręczył klucze wątłemu staruszkowi. - Ja mam labę. Powodzenia! - krzyknął i zatrzasnął za sobą drzwi.
-Masz do upilnowania tego Polaka, hm? - do Stana podszedł młody mężczyzna ze złośliwym uśmieszkiem. - Współczuję, był tak agresywny i niebezpieczny, że przenieśli go aż tu, bo w Polsce nie mieli 'warunków' - zakpił.
-Nie denerwuj mnie, John i spadaj, mam już wystarczająco dużo na głowie - zezłościł się staruszek.
-Ale ja tylko ostrzegam - zaśmiał się. - Ostatnio, kiedy go pilnowałem, prawie wyrwał mi klucze z ręki i miał ze sobą pistolet, a potem...
-Stul dziób - wycedził przez zęby. - I wypierdalaj do domu, mięczaku.
John zabrał plecak i bez słowa wyszedł.
-Co, teraz ty przyszedłeś mnie wkurwiać? - wychrypiał podeszły mężczyzna z wąsem, który siedział pod ścianą za kratami sali numer 30.
-Słuchaj, mam już dość nerwów na dzisiaj, więc się po prostu zamknij - uciął krótko Stan i stanął pod drzwiami celi. Nagle zobaczył, jak twarz więźnia wysuwa się zza krat.
-Więc zmuś mnie - powiedział zaczepnie, trzymając się krat rękami.
-Całkiem dobrze idzie ci angielski, jak długo się uczyłeś? - staruszek starał się załagodzić sytuację.
-Zmuś mnie, kurwa! - wykrzyczał więzień i przywalił pięścią w żelazne drzwi.
-Ależ po co te nerwy! Połóż się, pewnie jesteś zmęczo...
Nie zdążył dokończyć, bo strzał padł prosto w jego skroń.
-Wszyscy jesteście tak samo łatwi - zaśmiał się więzień, przekręcając klucz i wychodząc z celi.
________________________________
rozdział trochę inny niż wszystkie, więcej dramaturgii (?) i napięcia, mam nadzieję, że takie lubicie! :D
KAŻDY KOMENTARZ ZMNIEJSZA CZAS OCZEKIWANIA NA KOLEJNY ROZDZIAŁ!
piosenka z tytułu: Save Me
OMG *.* MEGA <3
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńCo!? Jak mogłaś przerwać w taki momencie! Ale i tak super rozdział!!! Czekam na next!!! :D
OdpowiedzUsuńjestem jak polsat :')
Usuńdziękuję <3
WTF?
OdpowiedzUsuńAWESOME!
Tego to ja się nie spodziewałam. Dramat! Ale muszę Ci wyznać, że świetnie to wykombinowałaś ;)
Jestem coraz bardziej zaintrygowana. Wprowadzasz odrobinę paranoi, ale wychodzi Ci to rewelacyjnie! Cała historia jest coraz lepsza!
A Rocky staje się największą zagadką :3
Czekam na nn ^^
będzie tego więcej, dziękuję dziękuję <3
UsuńJa chcę więcej! Niesamowity rossdział!
OdpowiedzUsuńdziękuję! <3
UsuńWspaniały
OdpowiedzUsuńBiedna Natalia
Dlaczego skończyłaś w takim momencie
Ja chce już nowy rozdział :D
lubię wkurzać ludzi :D
UsuńWez!!! Czcina!!!
OdpowiedzUsuńEj! Ja sie boje.....
Kocham
Czekam
Daj szybko!!
~Wika aka ponczek
dam szybko XD
UsuńSERIO? SERIO? SERIO?
OdpowiedzUsuńZA MAŁO DRAMATURGI !
WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ !!!
<3 KOCHAM CIĘ <3 A TY ZA PEWNIE OLLY'EGO -,-
DOBRA, PISZ JAK NAJSZYBCIEJ
~SŁOMCIA <3
przesadzasz hahahha słomciu XD
Usuń