wtorek, 31 marca 2015

33. They threw us to the wolves, but I can't say I'm stronger now. My backs against the wall, I'm drifting door to door

*** Ross ***
Rano obudziłem się tak gwałtownie, że miałem wrażenie, jakby ktoś uderzył mnie kijem baseballowym. Przetarłem oczy i podniosłem głowę, a moim oczom ukazało się coś przerażającego. Przede mną stał zakapturzony mężczyzna z nożem przy szyi Natalii. Kompletnie mnie zatkało. Chciałem się na niego wydrzeć, ale język uwiązł mi w gardle.
-30 czerwca - powiedział mężczyzna zdeformowanym głosem. - Masz tydzień, by się z nią pożegnać.

-ROSS! MIAŁAM KOSZMAR! - otworzyłem zaspane oczy. Nade mną stała Rydel.
Natalii nie było obok. Zerwałem się jak oparzony, serce podeszło mi do gardła.
-Gdzie ona jest?! - krzyknąłem.
-Właśnie o tym mówię! Miałam koszmar, był jakiś facet w kapturze, miał nóż, chciał zabić Natalię i mówił coś o tygodniu, 30 czerwca, nie pamiętam... O co chodzi... - Rydel chodziła w kółko po pokoju, trzymając się za głowę.
Po chwili usłyszeliśmy kroki i do pokoju wpadli Riker i Ellington.
-Z Natalią wszystko w porządku? - mieli wytrzeszczone oczy i trzęsły im się ręce.
-Wy też? - spytałem chórem z Rydel.

Przeszukaliśmy cały dom - ani śladu Natalii. Odchodziłem od zmysłów. Gdzie ona jest? Jeśli coś jej się stanie... Nie przeżyłbym tego. O co chodzi? Kim jest ten mężczyzna w kapturze? Może to jej tata... Nie, to niedorzeczne. On aktualnie gnije w celi, gdzieś w Polsce. Nie śniłby nam się w takiej scenerii.
Po chwili trzasnęły drzwi. Wszyscy biegiem udaliśmy się na dół. 
Co tam ujrzeliśmy? Rocky'ego i Natalię, jak gdyby nigdy nic, wchodzących z wypchanymi papierowymi torbami do kuchni. Zaraz potem brunet udał się po schodach do swojego pokoju.
-Natalia, do cholery jasnej! Wiesz, jak się martwiłem?! - krzyknąłem.
-Ale o co chodzi? Lodówka była prawie pusta, więc postanowiłam pójść na zakupy, a Rocky mi pomógł - tłumaczyła. - Nie rozumiem, co w tym złego? Nigdy nie martwiłeś się, że gdziekolwiek wyszłam...
Po chwili wszyscy opowiedzieliśmy jej o naszych koszmarach.
-Czekajcie... Mieliście ten sam sen... W tym samym czasie? - blondynka wybałuszyła oczy. - To przecież niesamowite! Zawsze chciałam...
-Ty nie rozumiesz powagi sytuacji! - złapałem się za głowę.
-Facet w kapturze powiedział, że 30 czerwca umrzesz, naprawdę cię to nie rusza? - Rydel nie mogła wytrzymać beztroskiego zachowania mojej dziewczyny. Ja zresztą też. Przecież powinna się przejmować, powinna być wystraszona, powinna być sobą! Co z nią nie tak?!
-Nie, nie rusza mnie to ani trochę - powiedziała z przekonaniem. - Postanowiłam sobie, że nie będę się tym więcej przejmować. To głupie koszmary, i tyle. A to, że mieliście ten sam sen w tym samym czasie, to zwykły zbieg okoliczności. 30 czerwca mój tata ma urodziny. Widzisz? Kompletny zbieg okoliczności.
-Ty już naprawdę zwariowałaś - odezwał się Ratliff, podczas gdy Natalia spokojnie pakowała jedzenie do lodówki.
-Może jestem za stary na takie rzeczy i nie powinienem w to wierzyć, ale coś jest nie tak - Riker zmarszczył brwi. - Zbyt dużo tu tych 'zbiegów okoliczności'. 
-Naprawdę, nie musicie się o nic martwić - odezwała się blondynka z uśmiechem. - Czuję się wspaniale, fizycznie i psychicznie.
Popatrzyłem na Rikera znacząco. On już wiedział, co mam na myśli.
Szybko wbiegliśmy po schodach i skierowaliśmy się do pokoju naszego brata.
-Rocky, masz 3 sekundy na otworzenie drzwi - zagroził Riker. - Przekonałeś się już parę razy, że potrafię je wyważyć.
Po chwili drzwi uchyliły się, a naszym oczom ukazała się gburowata twarz bruneta.
-Streszczajcie się - powiedział znudzonym tonem.
-Dałeś coś Natalii - odezwałem się ze złością. - Jeśli chcesz, ćpaj po kątach, ale nie mieszaj w to mojej dziewczyny! 
-Słucham? - zaśmiał się chłodno Rocky. - Nie ćpam. Jesteście kompletnymi cymbałami. Po prostu pozwoliłem jej się wyluzować. NIC jej nie dałem - wycedził przez zęby i zatrzasnął drzwi. No tak - Rocky. Brakuje mi jego starej wersji. Kiedyś potrafił się śmiać, żartować, robić psikusy. Teraz jedyne co potrafi, to wychodzić z domu rano i wracać wieczorem, albo zamykać się w swoim pokoju. Chyba go straciliśmy.

Obiad zjedliśmy w ciszy. Natalia wciąż była w stanie stoickiego spokoju, Riker, Ratliff i ja nadal się denerwowaliśmy, a Rydel wyraźnie się bała. A Rocky? Wyszedł na miasto.
-Wiecie, zastanawiam się, jak czuje się teraz ta sałatka - zaczął Ell, wskazując na swój talerz. - Pewnie boi się, że ją zjem. Albo raczej POWINNA się bać. Ale jak widzicie, leży na talerzu i nic nie robi. I dzięki temu mogę zrobić tak - wziął trochę sałatki na widelec i zjadł.
-Ratliff, uspokój się, nie pomagasz - skarciła go Rydel.
-Nie! Tutaj wyraźnie dzieje się coś dziwnego, coś niebezpiecznego, a ona nie zamierza nic z tym zrobić! Chcesz zgrywać męczennicę? Proszę bardzo! Tylko potem nie proś nas o pomoc, kiedy będzie się działo coś naprawdę złego! Wtedy będzie już za późno, moja droga. Jestem ciekawy, jaką minę będzie miał twój ojciec, kiedy wbije ci nóż w szyję! Hm, bardziej na psychopatę czy poważnego, seryjnego mordercę? A może nie użyje noża? Może udusi cię gołymi rękami? Przecież tak uwielbiał przemoc fizyczną! Może sięgnie po pistolet? ZA NIEDŁUGO SIĘ DOWIEMY!
Natalia spojrzała na niego ze łzami w oczach i wybiegła z kuchni.
-I co zrobiłeś, idioto?! Wiesz, jak ona teraz się będzie czuć?! - Rydel była na skraju zdenerwowania.
-Nie, spokojnie - uspokoił ją Riker. - On wie, co robi. I właśnie zaliczył pierwszy krok do odgadnięcia, o co tu chodzi - blondyn miał rację. Zrozumiałem, co trzeba robić. I należy działać szybko.

-Ross, znasz numer do tego więzienia w Polsce? - spytał Riker wieczorem. - Chcę zadzwonić i upewnić się, czy ten brutal wciąż tam siedzi.
-Nie mam, niestety - załamałem ręce. Po chwili usłyszałem kroki zbliżające się do mojego pokoju. Gestem nakazałem bratu, żeby wyszedł. Blondyn zrozumiał, kto idzie i pośpiesznie opuścił pomieszczenie.
-Hej Ross, mam pomysł - moja dziewczyna stanęła w drzwiach, rozpromieniona i uśmiechnięta.
-Niedawno płakałaś... Kompletnie cię nie rozumiem - przyznałem szczerze.
-Oj, to była chwilowa załamka, nic takiego. Posłuchaj mnie, wiem jak ci udowodnić, że to wszystko to zwykła ściema i zbieg okoliczności.
-Zamieniam się w słuch... - powiedziałem niepewnie.
-Zanocujemy w tamtym 'magicznym' miejscu jeszcze raz. 30 czerwca.
__________________________________________


KAŻDY KOMENTARZ ZMNIEJSZA CZAS OCZEKIWANIA NA NOWY ROZDZIAŁ!


piosenka z tytułu: Another World

18 komentarzy:

  1. Czy Ciebie do reszty porąbało?!!
    Kocham
    Czekam
    Daj szybko

    ~Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  2. What the hell?! "Masz tydzień, by się z nią pożegnać."?! Panie, czy pana do końca pogrzało w tych Stanach? Więzienie panu nie służyło? Bydlak! Psychopata!
    Ale się uniosłam, a to dopiero pierwszy akapit.
    Z tego, co wiem, ten sam sen u kilku osób jednocześnie jest zjawiskiem możliwym, ale do tego trzeba jakiś zabiegów okultystycznych. Niemniej świetnie wykombinowane ;)
    Tylko Rocky wciąż taki wyalienowany z wyboru.
    " Przekonałeś się już parę razy, że potrafię je wyważyć." - okay... :D
    Ell, WTF? Masz jakiś fetysz na sałatę?
    Konfrontacja podejrzeń z osobą, której dotyczą, nieźle.
    Natalia, ale czy jesteś pewna? Bo ja nie. Ja się już zaczynam bać trzydziestego czerwca.

    Świetny rozdział! Matko, ale mi się ten dramacik podoba <3

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, przekochany komentarz! oburzysz się maksymalnie, kiedy dodam nowy rozdział :D

      Usuń
  3. Czy ty chcesz żebym ja zeszła na zawał? To jest straszniejsze od "piątek 13"
    Nie mogę doczekać się nexta. 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo nie... oglądałam piątek 13 i moje opowiadanie nie dorównuje nawet w 1% temu filmowi :D

      Usuń
  4. Kocham twojego bloga :P
    Czekam z niecierpliwością na next :**
    I jescze raz kocham kocham :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuuuu...
    Dzieje się.
    Czekam na nexta 😄

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosz Ratliff mnie rozbroił tą sałatą 😂
    W sumie fajny pomysł, że wprowadzasz trochę taką magiczną atmoswerę. Lubię takie tajemnice, "zbiegi okoliczności" itp. Tylko co się tak właściwie dzieje z Natalią? Ten psycholog namieszał jej w głowie? Rocky coś jej zrobił? Nie wierzę by dał jej narkotyki, albo jakieś tabletki. Może sama zświrowała z tego wszystkiego? Albo od zawsze była psychopatką i tak naprawdę to ona zabiła swoją matkę i wrobiła w to ojca i sama robiła sobie krzywdę? Uuuu... Chyba mnie wyobraźnia poniosła xd. Chyba, że to prawda? OMG!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiedziałam ci na fb XD jeśli już tak napisałaś to na pewno tak się nie stanie :D

      Usuń
  7. Zajebisty czekam na nexta~alice ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. SERIO WCIĄGNĘŁO MNIE JAK ODKURZACZ XD
    A TERAZ PRZEPRASZAM, ALE IDĘ NADRABIAĆ ZALEGŁOŚCI ^^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już pisałam, że wystawiasz tą biędną, małą, bezbronną Natalię, na pewną śmierć... Ty jednak napisałaś mi, że będzie jeszcze gorzej... Wtedy pomyślałam, że może chcesz coś zrobić także Rossowi... Naprawdę jestem bardzo zdenerwowana, bo nie wiem, czego mam od ciebie oczekiwać. Mam nadzieję, że nikomu nie stanie się krzywda... Bo jestem pewna, że ojciec Natalii będzie chciał im coś zrobić...
    ~KACZUSZKA ~ROXX ~ROSIE XDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wkrótce to chyba mi stanie się krzywda... zapomniałam wczoraj dodać rozdziału O.O

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy ;)